Zrobiona nerka - saszetka. Na razie jedna, druga i trzecia prawie gotowe, w planach kolejne, ale już bardziej kolorowe. Są wygodne, nie zajmują rąk, a można w nich umieścić dokumenty, mapy, czasem zabawki i wiele innych rzeczy, które włożone do dużego plecaka lubią znikać. Są użyteczne podczas wycieczki nad morzem i wędrówki po górskich szlakach, nawet gdy się idzie do sklepu - i potrzebne są obie ręce.
Na zakończenie posta fotka - dzisiejszego łasuszenia - ptysie z kremem budyniowym. Uwielbiam, lepsze są tylko z bitą śmietaną i truskawkami - ale tych nie miałam.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz